sobota, 31 maja 2014

Rozdział 1 ,,Srebrni Łowcy''

Jeśli wampiry miałyby się czegoś bać,a dobrze wiemy, że nie ma czegoś takiego,to na pewno byliby to Łowcy Wampirów.Łowcy nie są zwykłymi ludźmi.Są to Zmiennokształtni,a szefem najbardziej znanego bractwa ,,Srebrni Łowcy'' jest Raksha.
-Szefie,koło starej fabryki wykryto wampiry.-powiedział Phillip
-Ilu?
-Dokładnie trzech.
-To chodźmy się zabawić.-powiedziała z uśmiechem na twarzy Raksha
Na miejscu było bardzo cicho.Czwórka Zmiennokształtnych została na zewnątrz i zajęła miejsca,a reszta weszła do środka wielkiej,starej budowli.Była noc,więc kompletnie nie było nic widać.Ale od czego ma się formę? Raksha zmieniła się i szła dalej.Jej formą była pantera tak jak całego jej bractwa.Srebrna o zielonych oczach.Nawet w ludzkiej postaci wyglądała tak samo.Długie srebrne włosy i te same oczy wyróżniały ją wśród innych.W środku było pusto.Jak wydawałoby się na początku,lecz po chwili ich oczom ukazały się wampiry.Dwójka.Zapewne trzeci się gdzieś czai.-pomyślała Raksha.Tuż za nią byli Phillip,Simon i Vanessa. Raksha dała znak towarzyszom,a wtedy ruszyli na nich.Simon zajął się tym większym o posturze boksera.Zamierzył się na jego szyję,lecz wampir odskoczył przez co wbił kły tylko w jego rękę.Ten odepchną go i próbował go obezwładnić,lecz się mu wyślizgnął.Simon skoczył,powalił go na ziemię i w jednej chwili zmienił się w człowieka.Wyciągnął kołek i wbił go w serce wampira.Został po nim tylko popiół.
                                                                * * *
Raksha przyglądała się walce Simona,gdy usłyszała po swojej lewej stronie huk.Skupiła uwagę.Znowu usłyszała.Miała pewność,ze to za wielkiego kontenera.Zaczął pomału iść w tamtą stronę,skradając się i zachowując ostrożność.Po chwili znowu usłyszała huk.Szybko wskoczyła za niego i zobaczyła tylko leżące trzy puszki.Dotarło do niej wtedy jak dała się łatwo podpuścić.Rzuciła się do biegu.Musiała jak najszybciej dotrzeć do towarzyszy.Zobaczyła Vanessę,która wbijała kolek wampirowi,a za nią nagle pojawił się kolejny.W ułamku sekundy wyciągnął rękę i wbił w Vanessę sztylet.Po czym zniknął tak szybko jak się pojawił.
                                                               * * *
-Vanessa!
Raksha rzuciła się w stronę dziewczyny.Zmieniła się w człowieka i wzięła w objęcia Vanessę.Była już na granicy śmierci.
-Vanessa....
-Raksha...on...-wydukała ostatnim tchem
Nie dokończyła.Umarła.Nad jej ciałem przez chwilę jeszcze klęczała Raksha.
-Simon zabierz ją do instytutu,weź też ze sobą wszystkich.
-Szefie,ale...-cały drżąc nie mógł nic więcej powiedzieć.
-Rób co mówię!Szybko!-próbowała opanować głos
Simon z wątpliwościami wziął ciało i wyszedł.Wiedział, że jest twarda,ale nie chciał jej zostawiać.Teraz Raksha mogła płakać,nikt nie mógł widzieć jak to robi,przecież jest szefem bractwa.Vanessa może i była jej podwładną ,ale była też jej najlepszą przyjaciółką.Zapłacisz mi za to wampirze,znajdę cię i zabije,już niedługo.Rozejrzała się raz po fabryce i wyszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz!